„Dystopia „Imperium Dzieci” Marty Sokołowskiej korzysta z konceptu, który w ostatnich latach napędzał przynajmniej kilka ekscytujących fabuł filmowych – podziemnej przestrzeni komentującej to, co na powierzchni. W „To my” Jordana Peele’a była ona pretekstem do opowiedzenia o rasistowskim podłożu nierówności ekonomicznych. W „Parasite” stanowiła metaforę klasowego społeczeństwa. W ostatnim filmie Charliego Kaufmana na tę drugą stronę wchodziło się w poszukiwaniu własnej podświadomości.” Recenzja Igora Kierkosza w „Dwutygodniku”.
Igor Kierkosz pisze: „Sokołowska bierze rzeczywistość pod włos. Zadaje pytania o zasadność wyrzeczeń na rzecz bezpiecznej egzystencji, o pozycję dziecka w społeczeństwie, wreszcie o granice swobód i opiekuńczości państwa. Podziemne anty-Imperium nadaje kontekst rozgrywkom znanym z powierzchni. Gdzieś na granicy tych przestrzeni wybrzmiewa dyskusja o klasowym, ekonomicznym czy stratyfikacyjnym wymiarze życia w nowoczesnym społeczeństwie.” (…)
„Sokołowska w tym samym celu stwarza dla literatury oryginalny, wyważony oręż. To rozbrajająca w swej prostocie obserwacja, że każdy system jest i będzie nudny; każdy będzie nieuporządkowany; każdy będzie opresyjny i jednocześnie dający poczucie bezpieczeństwa. A jeśli warto walczyć o ograniczenie jego ekspansji, to nie dla obrony mitycznie pojmowanej Wolności i Demokracji czy dla obalenia Dyktatury Ciemnogrodu, tylko z myślą o przyziemnych wartościach dotyczących każdej osoby – przyzwoleniu na różnorodność i wolność wyboru, na manifestację własnej tożsamości bez ryzyka osądu, na życie nieschlebiające za wszelką cenę panującym zasadom, otwarte na inność i dialog.”
Cały artykuł na Dwutygodnik.com